WYNOSZENIE ZMARŁYCH W CZASIE TRANSPORTU

WYNOSZENIE ZMARŁYCH W CZASIE TRANSPORTU

BRĄZ, 2001

„[…] to komando składa się na ogół z chasydów. […] z byłych Jesziwotników. Widać po nich, że niedawno zdjęli z siebie kapoty. […] Ta skromna grupa, której godłem była miotła, zatrudniona była przy oczyszczaniu wagonów i rozsypywaniu środków dezynfekcyjnych […].”

Pierwsza selekcja Żydów odbywała się podczas transportu. Przebycie w pozycji stojącej, bez wody, niesprzyjających warunkach pogodowych kilkuset kilometrów kończyło się dla części osób śmiercią. Jeden z byłych więźniów Treblinki, Jankiel Wiernik w broszurze „Rok w Treblince” wspomina, że w transporcie z Międzyrzecza było 80% trupów. Podobne obrazy przywołuje Samuel Willenberg w książce „Bunt w Treblince”, wspominając Żydów przywiezionych z Siedlec. W transporcie opatowskich Żydów, odsetek zmarłych podczas podróży był znacznie mniejszy. Przywiezieni tu ludzie po wyjściu na rampę i „plac kolejowy” pozostawiali bagaż, zabierając ze sobą dokumenty i rzeczy wartościowe. Przybyłym pomagało w tym komando niebieskie, które również wyciągało z wagonów zwłoki zmarłych podczas jazdy. Nosili po dwóch drewniane tragi. To komando składało się na ogół z chasydów. Dodatkowo czyścili wagony i rozsypywali środki dezynfekujące. Usuwali ciała osób, które zmarły w wagonach podczas transportu i zanosili je do lazaretu w celu skremowania.