Autor: Mateusz Czarnecki
Część 1: Przeprawa przez Wisłę
Ostatni konflikt światowy głęboko wbił się w nasze wyobrażenie świata. To od tego momentu planeta poszła w ogólnonarodową współpracę. Od tej chwili jednym z nadrzędnych celów współczesności jest zapewnienie, że to nigdy się nie powtórzy. Czas jednak leci dalej, II wojna światowa powoli staje się złym mitem. Usadawia się w naszych głowach koło takich pojęć jak narodziny Chrystusa. Coś, co było przed wojną narosło do rangi minionego świata, tak jakby chwila ta zresetowała wszystko. Na 6 lat wszyscy stali się żołnierzami- szkoły stały się szpitalami polowymi, wieże zamków punktami obserwacyjnymi a ludzie prowadzili równoległą do tej frontowej wojnę o przetrwanie. Równie brutalną i nieczystą. W 1944 roku okolice Opatowa stały się areną zmagań porównywanych przez radzieckiego generała Katukowa do walk na Łuku Kurskim, największej bitwy pancernej II wojny światowej. Stało się to, gdy pędzący na zachód 1 Front Ukraiński napotkał przed sobą Wisłę (etatowo front posiadał milion żołnierzy, składał się z kilku armii: piechoty i pancernych). Sztuka wojenna nazywa atak bezpośrednio na linie wroga w połączeniu z forsowaniem rzeki jednym z najtrudniejszych elementów prowadzenia działań wojennych. Trzeba było przejąć w najlepszym wypadku najpierw przyczółki, by w trakcie odpoczynku zaciągnąć jednostki tyłowe i przygotować się do ataku w głąb terytorium za rzeką. Właśnie zdobycie takiego terenu wyjściowego przy Wiśle i próby jego zlikwidowania przez Niemców noszą miano walk na przyczółku baranowsko-sandomierskim. c.1