AKTUALNOŚCI
Tygrysy i Pantery na Ziemi Opatowskiej cz.1
Autor: Mateusz Czarnecki
Część 1: Przeprawa przez Wisłę
Ostatni konflikt światowy głęboko wbił się w nasze wyobrażenie świata. To od tego momentu planeta poszła w ogólnonarodową współpracę. Od tej chwili jednym z nadrzędnych celów współczesności jest zapewnienie, że to nigdy się nie powtórzy. Czas jednak leci dalej, II wojna światowa powoli staje się złym mitem. Usadawia się w naszych głowach koło takich pojęć jak narodziny Chrystusa. Coś, co było przed wojną narosło do rangi minionego świata, tak jakby chwila ta zresetowała wszystko. Na 6 lat wszyscy stali się żołnierzami- szkoły stały się szpitalami polowymi, wieże zamków punktami obserwacyjnymi a ludzie prowadzili równoległą do tej frontowej wojnę o przetrwanie. Równie brutalną i nieczystą. W 1944 roku okolice Opatowa stały się areną zmagań porównywanych przez radzieckiego generała Katukowa do walk na Łuku Kurskim, największej bitwy pancernej II wojny światowej. Stało się to, gdy pędzący na zachód 1 Front Ukraiński napotkał przed sobą Wisłę (etatowo front posiadał milion żołnierzy, składał się z kilku armii: piechoty i pancernych). Sztuka wojenna nazywa atak bezpośrednio na linie wroga w połączeniu z forsowaniem rzeki jednym z najtrudniejszych elementów prowadzenia działań wojennych. Trzeba było przejąć w najlepszym wypadku najpierw przyczółki, by w trakcie odpoczynku zaciągnąć jednostki tyłowe i przygotować się do ataku w głąb terytorium za rzeką. Właśnie zdobycie takiego terenu wyjściowego przy Wiśle i próby jego zlikwidowania przez Niemców noszą miano walk na przyczółku baranowsko-sandomierskim. c.1
Formalnie operacja zaczęła się wraz z dyrektywą nr 189 Kwatery Głównej Armii Czerwonej z dnia 27 lipca 1944 roku. Marszałek Iwan Koniew następnego dnia przydzielił już składowym armiom (w niemieckiej armii odpowiednikiem były grupy armii) swojego frontu zadania na podstawie dyrektywy:
- 3. Armia Gwardii i Grupa Konno-Zmechanizowana gen. Sokołowa miały za zadanie dotrzeć nad Wisłę w całej szerokości natarcia w nocy z 28 na 29 lipca. Następnie dokonać miały jej sforsowania i utworzyć przyczółki w obszarze Zęborzyna, Stodół i Konar. W tym samym czasie opanować miały Sandomierz a część oddziałów także Opatów i Ostrowiec Świętokrzyski (w skład sowieckiej armii wchodziło m.in. kilka/parę korpusów piechoty, brygada artylerii, regiment niszczycieli czołgów. Teoretycznie nawet 20000-25000 ludzi. Jednostki Gwardii były wyposażane w lepszy sprzęt, dywizje wchodzące w skład jej korpusów miały większe nasycenie broni maszynowej. Dopisek „Gwardii” mogły mieć jedynie armie wyróżniające się w walce. Grupy Konno-Zmechanizowane miały na składzie parę korpusów zmechanizowanych i pancernych. Używane dla wzmocnienia natarcia).
- 13. Armia jej oddziałami prawego skrzydła całego ugrupowania nadejść miała do poranka 30 lipca nad Wisłę na długości od Sandomierza do ujścia rzeki Wisłoki. Po jej sforsowaniu opanować miała przyczółki w obszarze Konarów-Staszów-Połaniec. Lewe skrzydło i centrum miało przeć na Rzeszów.
- 1. Armia Pancerna Gwardii miała nacierać w obszarze Jeżowe, Sokołów na Majdan, Baranów, w marszu przekroczyć Wisłę i do świtu 1 sierpnia miałaby się znaleźć na rubieży Bogoria, Wiązownica, Gołębiów (Armie Pancerne Gwardii to był silnie mobilne oddziały mające w swoim składzie, zależnie od terenu walk, kilka korpusów pancernych i zmechanizowanej piechoty. Przeważnie stanowiły mobilne rezerwy dowództwa wyższego szczebla i wchodziły do walk w decydujących momentach. Podczas walk na przyczółku stany sowieckich armii pancernych malały do poziomu korpusów, połowy sił - około 200 czołgów i dział samobieżnych. Te ostatnie z racji budowy pozbawionej obracanej wieży używane były do wsparcia bądź zasadzek przeciwpancernych.)
- 3. Armia Pancerna Gwardii wykonać miała natarcie z Przemyśla w kierunku Kolbuszowej i Baranowa. W Baranowie przekroczyć miała Wisłę i Wisłokę. Wieczorem 2 sierpnia miała znajdować się już na rubieży Staszów-Bydłowa-Budziska. (na stanie 468 czołgów i dział samobieżnych w połowie lipca, na początku sierpnia 300 czołgów i dział samobieżnych. 150 czołgów i dział samobieżnych 16 sierpnia.)
- 38 i 60. Armia miała wykonać natarcie na zachód i do wieczora 2 sierpnia dojść do rubieży Mielec, Dębica, Krosno, Sanok.
- Całość sił z powietrza osłaniać miała 2 Armia Lotnicza. Jej cele obejmowały punkty oporu na lewym brzegu Wisły, posiłki nieprzyjaciela transportowane z głębi terenu oraz sztaby. Osłaniać miały także proces przeprawy wojsk przez rzekę. Z początkiem operacji jednostka ta miała problem z dostępnością paliwa dla myśliwców potrzebnych do osłony przepraw. Pojawiły się sytuacje, gdy trzeba było przelewać z bombowców i szturmowców paliwo by mogły w ogóle latać. Problemem też było niekompletne przebazowanie sił armii lotniczej bliżej frontu. Stąd przewaga Niemiec w powietrzu na początku operacji.
- Etap przekraczania rzeki zabezpieczać miały bataliony pontonowo-mostowe.
Całość tego przedsięwzięcia odbywać się miała na 90 kilometrowej długości rzeki. W cztery dni siły teoretycznie powinny były zająć przyczółek na głębokość 25 kilometrów od zachodniego brzegu. Praktyka wykazała, że potrzeba było prawie miesiąca a sam sukces okazał się być połowicznym. Sam plan był śmiały. Armie Koniewa były porozciągane od Lwowa po Sandomierz. To co czyniło go pewnym siebie to całkowita rozsypka sił niemieckich w tym rejonie i chaos wykrzesany zamachem na Hitlera z 20 lipca. Okazało się bowiem, że niemieckiego odcinka Wisły od Puław po Tarnobrzeg broniła na dzień 31 lipca 4 Armia Pancerna pozbawiona broni pancernej. Liczyć mogła jedynie na brygady dział szturmowych (samodzielne oddziały dołączane także do jednostek w ramach wsparcia. Etatowo 30-42 działa szturmowe. Dywizje piechoty wz. 1944 w ramach korpusów także miały same w sobie etatowo 10-14 takich pojazdów w ramach batalionu przeciwpancernego. Były to wozy opancerzone różniące się od czołgów brakiem obracanej wieżyczki. Nadawały się bardziej do prowadzenia zasadzek przeciwpancernych i wspierania piechoty). Praktycznie stany etatowe nie zawsze były pełne, dotyczyło to obu stron. Sowieci jednak mogli sobie na taki stan rzeczy pozwolić, Niemcy liczyli każdy czołg. W Sandomierza pozycje swe miały wyczerpane 72. i 88. Dywizja Piechoty (obie na stanie faktycznym na początku sierpnia miały tylko po 1000 aktywnych żołnierzy, siła równa około 1/2 pułku piechoty a nie niemieckiej dywizji wz. 1944!) i 18 Dywizja Artylerii.
Ogółem faktyczny stan wojsk pancernych 4. Armii Pancernej w dniu 31 lipca wyglądał tak (Źródło: Żygulski E., Panzertruppen w walkach na przyczółku baranowsko-sandomierskim, „Nowa Technika Wojskowa”, Numer specjalny 13/ listopad 2012):
XXXII Korpus Armijny (rejon Sandomierza):
- 88. Dywizja Piechoty- 1 Sturmgeschütz (niem. działo szturmowe);
- 72. Dywizja Piechoty- 3 Sturmgeschütz;
- 18. Dywizja Artylerii- 4 Panzer III lang (przestarzały czołg uzbrojony w mało efektywną przedłużoną armatę 5 cm), 1 Panzer IV (koń roboczy Wehrmachtu, zastępowany wtedy powoli czołgiem typu Pantera);
- 213. Dywizja Ochrony- 0;
- Pułk Szturmowy 4. APanc- 1 Sturmgeschütz;
- 322. Brygada Dział Szturmowych- 4 Sturmgeschütz;
- 210. Brygada Dział Szturmowych- 7 Sturmgeschütz;
- 655. batalion ciężkich łowców czołgów- 14 Nashorn (lekko opancerzone ciężkie samobieżne działa przeciwpancerne PaK 43/1 L/71 z doskonałymi parametrami penetracji pancerza na dalekich dystansach. Jeden taki batalion etatowo na stanie powinien mieć 42 takie działa.)
LVI Korpus Pancerny (linia Solec nad Wisłą-Annopol):
- 214. Dywizja Piechoty- 2 Sturmgeschütz;
- Grupa bojowa 342. Dywizji Piechoty- 0;
- Grupa bojowa 253. Dywizji Piechoty- 6 Sturmgeschütz;
- 1. Dywizja Narciarzy- 2 T-34 (zdobyczne sowieckie czołgi), 4 Marder (lekko opancerzone samobieżne działa przeciwpancerne, tutaj działające w ramach dywizji).
- Resztki 26. Dywizji Piechoty- 0;
- 270. Brygada Dział Szturmowych- 14 Sturmgeschütz.
Podliczając armia ta miała do dyspozycji około 60 samobieżnych dział szturmowych i przeciwpancernych. Po rachunku cała armia dysponowała pancerną pięścią o sile ledwie półtora brygady dział szturmowych! Na szczęście dla Niemców sytuację ratowała sama Wisła.
Zachodniego brzegu Wisły dosięgła jako pierwsza 3. Armia i towarzysząca jej Grupa Konno-Zmechanizowana w okolicach Annopola. Wehrmacht usilnie starał się trzymać na prawym brzegu przy miejscowości, by dać czas do wycofania się resztkom sił na drugą stronę wody i dopiero tam utworzyć główny pas obrony. 58. i 389. Dywizja Piechoty z korpusów 3. Armii mimo oporu zajęły Annopol 30 lipca i zaczęły przeprawiać się przez rzekę (dywizje piechoty wchodziły w skład korpusów. Miały na stanie kilka pułków piechoty, artylerię, moździerze. Poruszała się głównie konno. Etatowo dywizja Armii Czerwonej miała około 10000 ludzi. Faktycznie liczba ta oscylowała w granicach 6000-7000 ludzi). Po tym fakcie awangardowe pododdziały ze składu czterech dywizji piechoty utworzyły przyczółki w Dorotce, Winiarach i samym Annopolu. Niestety reszta tych dywizji nie zdołała się przeprawić przez Wisłę z powodu silnego ognia moździerzy i artylerii. Jak tylko się dało Niemcy dokonywali też kontrataków i zepchnęli jednostki radzieckie na wschodni brzeg. Zawiniło tutaj rozplanowanie przekraczania Wisły. Wszelki sprzęt przeprawowy w większości pozostawał w tyle i w ostateczności można było to dokonać przy ograniczonej liczbie pontonów. Jeden z pułków musiał przeprawiać się za pomocą 6 pontonów!
Szczęście dopisywało natomiast na południu od Sandomierza. Już w dniu 29 lipca 13. Armia dosięgła Wisły w obszarze Siedleszczan. Dokonały tego pododdziały jej 350. dywizji piechoty. Te same jednostki do świtu 30 lipca zajęły Baranów i zaczęły przeprawiać się przez Wisłę. Cały ten proces odbywał się tak szybko, że na falach Wisły kołysały się jednocześnie łodzie wycofujących się Niemców i nacierających Sowietów. W tym samym dniu, wieczorem, na lewy brzeg dostały się główne siły macierzystego 24. Korpusu i zabezpieczyły teren szeroki na 12 i głęboki na 8 kilometrów. Kolejny Korpus 13. Armii przeprawił się w Koła i do 31 lipca zabezpieczył teren szeroki na 12 i głęboki na 7 kilometrów. Wieczorem 31 lipca na lewy brzeg dostały się główne siły 13. Armii, 1. Armii Pancernej Gwardii i część 3. Armii Pancernej Gwardii. 1 sierpnia 1944 roku przyczółek sięgał już rubieży Koprzywnica-Staszów-Połaniec. Atakowano również w stronę Opatowa by ominąć od zachodu wciąż walczące siły niemieckiej 4 Armii Pancernej na Wiśle. Doszło nawet 6 czerwca do niecodziennej sytuacji w Bodzechowie koło Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie przedarł się oddział czołgów i piechoty Armii Czerwonej od strony Goździelina i po walce wycofał się w stronę Opatowa przez Grocholice. Wroga obrona w tym momencie mogła bazować jedynie na improwizowanych grupach bojowych (zgrupowaniach o potencjale pułku bądź batalionu utworzonych z czołgów, piechoty, artylerii ze zdziesiątkowanych oddziałów) i zasadzkach przeciwpancernych na czołgi 1. i 3. Armii Pancernej Gwardii. Wykazywały się tutaj brygady dział szturmowych i bataliony niszczycieli czołgów wyposażonych w maszyny Nashorn. Przykładowo pod Staszowem 3 sierpnia 5 wozów Sturmgeschütz III rozniosło w pył 17 czołgów sowieckich. Pod Bogorią natomiast utracono 5 T-34. Pośpiesznie utworzono też i przydzielono Niemcom 1133. i 1135. Brygadę Grenadierów (oddziały lekkiej piechoty w sile wzmocnionego pułku wraz z baterią artylerii). Niemożliwym, póki co stało się zajęcie przez Rosjan Sandomierza, bronionego przez 213 Dywizję Ochrony. Na najdłuższej rzece Polski 1 sierpnia działały już 24 ciężkie promy. W nocy z 1 na 2 sierpnia przygotowano kolejne 9 ciężkich i 36 lekkich. Gdy zdawało się, że nic nie powstrzyma już tej iskry, kontratakować zaczęli Niemcy.
Wehrmacht stracił w okolicach Sandomierza teren przy Wiśle, doskonały dla zorganizowania obrony. Już 1 sierpnia część wymęczonych dwóch dywizji piechoty: 88. i 72. natchnionych słowami generalicji o niegdyś triumfalnym marszu Wehrmachtu na wschód uszczypały siły sowieckie w ataku w okolicy Tarnobrzega. Celem natarcia było poprzecinanie przyczółka na mniejsze, łatwiejsze do eliminacji obszary. Przy tym kontrataku korzystano z pomocy 17. Armii na prawej flance 4. Armii Pancernej, której pododdziały atakowały od strony Mielca. Tutaj zbliżyli się nawet na południowy skraj Baranowa Sandomierskiego i poczęli ostrzeliwać artylerią promy, bronione jedynie przez oddziały saperów. Ta nerwowa sytuacja zmusiła Koniewa do wyprowadzenia w bój drugiego rzutu sił- 5 Armii Gwardii. Aktywne było też lotnictwo niemieckie. W grupach 40-50 samolotów bombardowano przeprawy zadając spore straty wojskom radzieckim. Sytuacja stała się tragiczna dla Niemców, gdy 3 sierpnia armia radziecka zajęła Tarnobrzeg i 6 sierpnia Mielec, odcinając od siebie dwie armie wroga. Niemcy byli w stanie się połączyć i złożyć ciągły front dopiero na zachód od rzeki Wisłoki. Wtedy dla Hitlera stało się jasne, że przyczółka nie da się odciąć. Można go teraz jedynie zniszczyć atakiem frontalnym.
Ciąg dalszy nastąpi…
Bibliografia:
- Bączyk N., Kielce 1945, Warszawa 2003, Wydawnictwo Militaria;
- Bieszanow W., Lwowsko-sandomierska operacja zaczepna: 13 lipca – 29 sierpnia 1944 r., „Wojsko i Technika Historia”, Numer specjalny 5/2020;
- Brociek W.R., Bryła-Mazurkiewicz M.M. i inni, Gmina Bodzechów wczoraj i dziś, Ostrowiec Św. 2012, Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu;
- Kriegsstarkenachweisung (Heer)- Tabele organizacyjne jednostek Wehrmachtu. Dostęp: http://www.sturmpanzer.com;
- Rawski T., Piechota w II wojnie światowej, 1984, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej;
- Stańczyk H., Walka o przyczółek sandomierski latem 1944 r., „Piotrkowskie Zeszyty Historyczne”, nr 3, 173-187;
- TM 30-430 Technical manual, Handbook on U.S.S.R. military forces, Waszyngton 1946 War Department ;
- Żygulski E., Panzertruppen w walkach na przyczółku baranowsko-sandomierskim, „Nowa Technika Wojskowa”, Numer specjalny 13/ listopad 2012.