AKTUALNOŚCI
SCHEIS MEISTER
SCHEIS MEISTER
BRĄZ, 1999 - 2000
„Latryny znajdującej się obok lazaretu używaliśmy w czasie pracy. W pewnym momencie Niemcy zauważyli, że więźniowie za często i za długo z niej korzystają. Któregoś dnia „Lalka” [zastępca komendanta obozu Kurt Franz] kazał vorarbeiterom [forarbajterom] wynaleźć w magazynie dwie czarne rabinackie togi. Oprócz tego znaleziono jeszcze dwie czarne myce z pomponami na czubkach. W togi te zostali ubrani dwaj więźniowie. Do ręki dano im pejcze. Ich zadaniem miało być pilnowanie, aby do latryny nie weszło naraz więcej niż pięciu więźniów. Czas załatwiania się był ograniczony do jednej minuty.[…] zawieszono tym dwóm więźniom na szyi sznurki, na których dyndały 2 budziki. Nazwano ich szajskomando.[…]
Mieli co prawda ograniczać nasz pobyt w latrynie do kilku minut, niemniej jednak nie przestrzegali tego rozkazu. Wręcz przeciwnie, dzięki nim w latrynie odbywały się towarzyskie spotkania. Mieliśmy tutaj okazję spotkać ludzi z różnych grup, wymieniać między sobą świeżo zdobyte wiadomości. Szajskomando pilnowało nas od zewnątrz i gdy zbliżał się któryś ze strażników, robili szum, dając nam w ten sposób znak, abyśmy jak najszybciej wyszli z latryny.”
Dla Niemców pobyt w obozie był okazją do szyderstw i drwin z kruchości ludzkiego losu. Na każdym kroku poniżano więźniów i wyznaczano im błazeńskie role. Dwaj żydowscy wartownicy zostali ubrani po czerkiesku w czerwone spodnie, obcisłą marynarkę i z obydwu stron mieli na piersiach drewniane naboje oraz wysoką czapkę futrzaną. Karabin dano im z drzewa. Upijano ich i kazano tańczyć. Następnym prześladowanym był więzień – „szajsmajster”. Na terenie obozu, obok lazaretu, znajdowała się latryna. Niemcy zauważyli, że więźniowie za często i za długo z niej korzystają. Kazali wynaleźć w magazynie dwie togi rabinackie i czarne myce z pomponami na czubkach. W togi zostali ubrani dwaj więźniowie. Do ręki dano im pejcze. Ich zadaniem było pilnowanie, aby do latryny nie weszło więcej niż pięciu więźniów. Czas załatwiania się, Niemcy ograniczyli do jednej minuty. Strażnicy latryny mieli na szyi zawieszone sznurki, do których przyczepiono dwa budziki. Miejsce to stało się punktem wymiany informacji między poszczególnymi punktami obozu. Szajskomando informowało więźniów przebywających w latrynie o ewentualnym nadejściu strażnika.