INWALIDA PRZED WEJŚCIEM DO „LAZARETU”

INWALIDA PRZED WEJŚCIEM DO „LAZARETU”

BRĄZ, 2002

„Na końcu placu - sortowni znajdował się mały teren w kształcie prostokąta. Przylegał do wału piachu oddzielającego nasz plac od obozu śmierci. Ogrodzony był takim samym ogrodzeniem z wyschniętych gałęzi jak reszta obozu. Nad furtką powiewała flaga Czerwonego Krzyża. […] znalazłem się w małym pokoiku obwieszonym czerwonymi pluszowymi kapami. Pod ścianami były rozstawione ławki obite czerwonymi pluszowymi kołdrami. Siedzieli na nich starcy i kaleki. Kapo w białym fartuchu, z opaską Czerwonego Krzyża na ręku prosił grzecznie siedzących, aby się rozebrali, gdyż będą badani przez lekarza. […] Spod zdjętej garderoby wyłaniały się starcze nagie ciała dygoczące z zimna. Gdy kapo zauważył, że przyglądam się uporczywie temu, co się tu odbywa, rozkazał mi wyjść na zewnątrz drzwiami znajdującymi się po mojej prawej stronie. Znów natknąłem się na zasłaniające mi drogę ogrodzenie. Aby je ominąć, skierowałem się na lewo. Znalazłem się nagle na platformie z piachu. Siedział na niej na małym krzesełku Ukrainiec. Pod platformą, w dole, piętrzył się stos niedopalonych trupów.

 

Lazaret – z niemieckiego: szpital wojskowy. Ale w Treblince nie służył on do leczenia, lecz wręcz przeciwnie – do zabijania. Teren lazaretu ogrodzony był szczelnie drutem kolczastym. Naprzeciwko wejścia było dodatkowe ogrodzenie z drutu kolczastego, wchodzący czuł się jak w korytarzu labiryntu. Na terenie lazaretu znajdował się drewniany budynek służący jako poczekalnia. Nad budynkiem powiewała biała flaga z czerwonym krzyżem. Za nim znajdował się dół, w którym palono przywożone dokumenty, zdjęcia, dyplomy. Kapo w białym fartuchu, z opaską Czerwonego Krzyża na ręku prosił grzecznie siedzących, aby się rozebrali, gdyż będą badani przez lekarza. Nad płonący dół przyprowadzano chorych, starców, inwalidów i dzieci bez opieki. Ludzi tych sadzano na ławce i strzałem w tył głowy pozbawiano życia. Gdy zebrało się dużo trupów, zgarniano je i podpalano. Opiekę nad tym miejscem sprawowali SS- mani w białych fartuchach lekarskich, asystował im kapo, podobnie ubrany i z opaską czerwonego krzyża na ramieniu.